Kiedy w szkole podstawowej nr 103 na warszawskiej Sadybie zabrzmi pierwszy dzwonek, sześciolatków idących do pierwszej klasy powita wielki miś, do którego będzie można się przytulić i poczuć się w szkole przyjemnie.
Szkoła Podstawowa nr 103 na Warszawskiej Sadybie jest jednym z modelowych przykładów dobrego przygotowania placówek oświatowych na reformę oświaty. Docenili to rodzice. W nowym roku szkolnym było dwa razy więcej chętnych sześciolatków do pierwszych klas niż miejsc.
Szkoła znajduje się w zacisznym miejscu w pobliżu jeziorka Czerniakowskiego, blisko centrum Warszawy, a panuje tam spokój i cisza. Mijamy główne wejście do szkoły i razem z panią dyrektor Danutą Kozakiewicz wchodzimy "od podwórka". - To jest wejście tylko dla najmłodszych uczniów, wydzieliliśmy dla nich całe skrzydło, które jest zamknięte w czasie zajęć szkolnych - opowiada dyrektor Danuta Kozakiewicz.Na korytarzu dzieci mają szatnię, każde własną szafkę. Na potrzeby najmłodszych zaadaptowano także toalety i łazienki, które mają m.in. nisko zawieszone umywalki.
- Oprócz tego misia przy wejściu, misie są też w każdej klasie. Gdy dziecko np. wkłada palec do nosa, nauczyciel zwraca uwagę misiowi, ale uczeń już wie, że on też nie powinien tego robić - mówi dyrektor Kozakiewicz.
Na korytarzu szkolnym widzimy plakaty akcji: "Lekki tornister", w której szkoła uczestniczy od lat, edukując rodziców, dzieci, ważąc tornistry. Dzieci zostawiają książki i pomoce w klasach, mają swoje szafki i szuflady. Inne plakaty opowiadają o akcjach prozdrowotnych, w których szkoła uczestniczy. W sklepiku szkolnym nie ma niezdrowych produktów, a dzieci mają zapewnione wyżywienie, składające się tylko ze zdrowych produktów. O wyżywienie nie muszą się martwić również rodzice dzieci na diecie bezglutenowej. - Przygotowanie szkoły od strony technicznej i wyposażenie jej to w głównej mierze zasługa samorządu. Współpraca układała się tu bardzo dobrze, nie odmówiono nam pomocy, gdy jej potrzebowaliśmy. Wystarczyło pójść i powiedziec, co by nam się przydało, podać rzeczowe argumenty - wspomina pani Dyrektor.
Wchodzimy do jednej z klas, niemal już przygotowanej na rozpoczęcie roku. Są tu okrągłe stoliki z krzesełkami i dużo miejsca na podłodze, do zabawy. Dokoła są poukładane pomoce dydaktyczne, zabawki - trochę szkoła, trochę przedszkole.
Przygotowanie od strony technicznej i wyposażenie szkoły to jedno, a drugie, to przygotowanie się od strony merytorycznej.
- Przygotowania rozpoczęliśmy z dwuletnim wyprzedzeniem, a zaczęłam je od siebie - opowiada dyrektor Kozakiewicz. Te przygotowania to m.in. cykl szkoleń dla kadry pedagogicznej, choć każdy z nauczycieli klas młodszych miał przygotowanie do pracy w przedszkolu.
- Musieliśmy pogłębić naszą wiedzę m.in. w takich zagadnieniach, jak: czym różni się sześciolatek od siedmiolatka, jak powinna być wyposażona szkoła, jak zapewnić najmłodszym uczniom poczucie bezpieczeństwa, a także w sprawach dotyczących zdrowia, a nawet żywienia dzieci. Szkoła przecież pełni funkcje opiekuńcze - stwierdza Danuta Kozakiewicz.
Szkoła, nie dość, że położona w ładnym miejscu, to jeszcze dysponuje sporym terenem. Wyjście ze skrzydła młodszych dzieci prowadzi wprost na nowy plac zabaw.
- Ten plac zabaw to doskonały przykład bardzo dobrej współpracy z rodzicami. Jego wyposażenie to m.in rezultat naszych wspólnych działań. Organizowaliśmy wspólnie z radą rodzicow konkursy, kiermasze i w ten sposób zdobyliśmy pieniądze na wyposażenie placu - opowiada dyrektor Kozakiewicz.
Rodzice mają duży wpływ na funkcjonowanie szkoły i mocno angażują się w jej życie, nawet zanim ich dzieci zaczną edukację. Dla rodziców i przyszłych uczniów szkoła organizowała w soboty dni otwarte, a rodzice mogli porozmawiać z dyrektorką podczas specjalnych dyżurów.
tekst i zdjęcia: Piotr Janczarek











